poniedziałek, 21 kwietnia 2014

16.

"Najtrudniej uleczyć się z miłości, która przyszła nagle. "
Jean de La Bruyére

Trzeba być cierpliwym. Trzeba dać czas uczuciom. Trzeba czekać w ciszy, żeby nie spłoszyć cienkiej nici porozumienia.

Za mną gwałtowny czas wzlotu. Świadomych uśmiechów, wypieków na policzkach. Przekroczona pewna granica, ale przede mną jeszcze ich wiele. 
I wszystko jak mozaika, zaczyna do siebie pasować. Choć jest jeszcze wiele elementów, które ze sobą nie współgrają.
Jest też życie. To, które prowadzę o 11 lat. Są realia bolesne, codzienność, której nie mogę się pozbyć...a bynajmniej części z niej nie chcę.
Bo gdyby była przyjaźń...też byłabym szczęśliwa. 

Myśli są jak ciepły koc. Grzeją. I wierzyć lub nie, realnie ukazują się na policzkach i uszach. :-) Taka moja mała tajemnica nagłych rumieńców.

Ten czas pokazał mi również, jak postrzegają go inni ludzie. Mogłabym rzec, że to chodzący Anioł po ziemi. 
Nie znajdzie się chyba ani jedna dusza, która żywiłaby do niego uraz.

Jest pięknem i dobrem. Oazą spokoju i wielkoduszności. Jest skromny i chyba nieświadomy, jaki ma wpływ na innych ludzi.





środa, 9 kwietnia 2014

15.

"Cze­kaj na właści­wy mo­ment, na te­go mężczyznę, któy spra­wi, że two­je życie upi­je się miłością"
Janusz Leon Wiśniewski

Gdybym mogła ująć jego twarz w swoje dłonie. Gdybym mogła złożyć pocałunek na jego ustach, zmierzwić palcami jego włosy. Gdybym mogła złożyć głowę na jego piersi i posłuchać bicia serca. Gdybym mogła ujrzeć swoje odbicie w jego oczach, poczuć ciepło jego dłoni i zapach skóry. To miałabym cały świat świat zamknięty w swoich objęciach. Czy można bardziej kochać i pragnąć?

Jego głos...łagodny, dźwięczny, hipnotyzujący. Za każdym razem kiedy mówi i śpiewa, ja odpływam. Nic i nikt nie istnieje.

Tęsknię.

Tęsknię.

Tęsknię.


niedziela, 6 kwietnia 2014

14.

"Ani czas, ani mądrości nie zmieniają człowieka, bo odmienić istotę ludzką, zdolna jest wyłącznie miłość. "
Paulo Coelho


Niedziela jest dniem, kiedy najwięcej myślę. Czas się dłuży...lub mija zbyt szybko. Niedziela otwiera nowy tydzień. Jest leniwa i złośliwa. Cały czas tłucze w głowie myślą, że jutro poniedziałek. Tydzień nowych-starych dróg...utknęłam w tym momencie, bo nie wiem, co dalej napisać. 
Chciałam potraktować dzisiaj w poście o przyjaźni. Cały czas zastanawiam się, jak ona powinna wyglądać. Dla mnie, tak myślałam, jest wszystko oczywiste. Jestem dostępna 24h, wyrwana ze snu o drugiej w nocy mobilizuję wszystkie siły. Jestem gotowa na zrobienie największej głupoty dla przyjaźni. Tak myślę. Ale to jestem ja. Gotowa do poświęceń, podczas wątpliwości, czy aby na pewno jestem przyjaciółką dla drugiej strony. Czy jeśli powstają wątpliwości, to jest to prawdziwa przyjaźń? 
To niesamowite, wśród tylu ludzi ja czuję się bardzo samotna. Niemożność podzielenia się tym, co we mnie siedzi, jest bardzo męczące. Powstaje kotłowanina w moim mózgu...ale...

A on? On jest. 6 dni bez jego widoku były jak głęboka otchłań, w którą spadałam. Narzucony post, potem msze bez niego. Stan niezrozumiały dla kogoś, kto wie o NIM. Bo ja jestem zbyt uczuciowa, mam zbyt romantyczne pojęcie o miłości. Bo jestem za miękka...bo mam pomysły, które muszę sama zrealizować...w końcu to mój interes.
...ale... myśląc o tym wszystkim postanowiłam, że zachowam go tylko dla siebie. Nie będę już pisała powłóczystych smsów, przy kawie nie wymówię jego imienia. Niech będzie tylko mój. Niech to będzie tylko mój ból, siarczysty policzek, które wymierzyło mi życie. Nikt i nic mi nie pomoże, jeżeli ja sama sobie nie pomogę. Sama dla siebie. Całe życie. 
Czuję, że dobrze robię. Chcesz, opowiem...nie - nie ma sprawy. Bez tego całego szumu, próby szukania zrozumienia u innych, będzie to bardziej moje. Skoro tą całą paranoję potrafię tylko ja zrozumieć, to po co w to mieszać innych. 

Wczoraj był zmęczony. Co się dziwić, "przepedałował" kilka kilometrów na rowerze. ;-) Słodko rumiany, z chrypką zmęczenia. Nie zapomniał jednak o uśmiechu. Za to Ci Panie Boże dziękuję. Za jego uśmiech, pomimo iż pewnie nieraz był bardzo zmęczony. Za to, że kiedy drzemie podczas mszy, ja mogę patrzeć na jego przymknięte powieki, skupienie i wyciszenie. ;-)
Dziękuję Ci Panie Boże za Niego. Bo pomimo, iż zrzuciłeś na mnie brzemię miłości niemożliwej, która przeciska moje serce przez maszynkę smutku, to dzięki temu otwierają mi się szerzej oczy. Widzę więcej i czuję bardziej. 






czwartek, 3 kwietnia 2014

13.

"Miłość jest pełna pułapek. Kiedy chce dać znać o so­bie - ośle­pia światłem i nie poz­wa­la doj­rzeć cieni, które to światło tworzy."
Paulo Coelho


Dziś mija czwarty dzień bez jego widoku. Mam wrażenie, jakby moje serce chciało wyrwać się z piersi i przylgnąć do jego serca. Śniąc nie wiem, czy to rzeczywistość czy silne pragnienie jego...w każdej postaci.
Każde dni mijają mi na zmaganiu się z rzeczywistością. Gdyby tylko wiedział...

Post na niego nałożyłam sobie sama. Czas wyciszyć emocje, pragnienia i chaos jaki powstał w moim życiu. Czas okiełznać to uczucie.
Choć z drugiej strony chciałabym poznać smak jego skóry. Poczuć ciepło jego ust, dotyk rąk. Głęboko wciągnąć w płuca jego zapach. Zatopić palce w jego włosach...Chciałabym ciasno do niego przylgnąć, usłyszeć bicie jego serca.

Kocham go...